Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

W niedzielne popołudnie 24 kwietnia 2016 roku lider rozgrywek MKS MAŁKINIA podejmował przed około stusześćdziesięciosiedmio osobową publicznością piąty w tabeli zespół Jastrzębia Żeliszew. Zespoły miały do rozegrania XVII kolejkę o Mistrzostwo Siedleckiej Klasy A i było to bardzo ważne spotkanie dla obu zespołów. O godzinie 15.55 trójka arbitrów, jako główny Rafał Kaim oraz Adam Skrzydlewski i Kamil Przedlecki odpowiedzialna za przebieg tych zawodów wyprowadza oba zespoły na murawę boiska. Po przywitaniu się z publicznością wśród nich byli kibice z Żeliszewa , których miło nam było gościć i przybiciu tradycyjnych piątek kapitanowie losują kto rozpocznie spotkanie. Godzina 16.00. Jako pierwsi grę zaczynają goście z Żeliszewa.



 

Po pierwszym gwizdku arbitra szybko im odbiera piłkę w środku boiska Daniel Góral i odgrywa do Adama Najgrodzkiego, który przerzuca na prawe skrzydło do Cezarego Maliszewskiego. Czaruś ciągnie do końcowej linii z obrońcą na plecach (pierwsze próby faulu po nogach) i wrzuca na piąty metr do Marcina Sadowskiego. Marcin uwalnia się spod opieki stopera Jastrzębia i strzela na bramkę zaskoczonego golkipera gości. Uff! Było blisko! Piłka o włos mija prawy słupek i opuszcza plac gry. Pierwsza minuta gry i pierwsza niewykorzystana sytuacja. Mogło być happy! W 3 minucie znowu zapachniało bramką. Doskonałą sytuację miał Cezary Maliszewski, który z dystansu chciał zaskoczyć zasłoniętego golkipera Jastrzębia. Jego strzał przelatuję tuż nad poprzeczką. Napór gospodarzy trwa w najlepsze. Akcja idzie za akcją. W 6 minucie na strzał z prawej strony decyduje się Kamil Suszczyńki. Znowu było blisko! Piłka o mały włos mija spojenie słupka z poprzeczką. Goście schowani za podwójną gardą umiejętnie się bronią. Mamy następną groźną akcję pod bramką przyjezdnych. Jest 10 minuta meczu. Dwa, trzy szybkie podania i akcja błyskawicznie przenosi się pod bramkęJastrzębia. Tym razem na dośrodkowanie w pole karne decyduje się Kamil Suszczyński widząc wychodzącego Marcina Sadowskiego. Marcin po przyjęciu strzela z krawędzi pola karnego, ale jego strzał jest słaby i nie sprawia problemów golkiperowi gości. W odpowiedzi zespół przyjezdnych w 11 minucie przeprowadza pierwszą groźną kontrę, w bramce czujność zachował Dominik Sekuła. Teraz my ruszamy z kontrą. Kamil Równy dokładnie dogrywa do wychodzącego lewą stroną Marcina Sadowskiego, który nawija na siebie obrońcę i ciągnie do pola karnego. Z krawędzi pola wrzuca piłkę do Adama Najgrodzkiego. Groszek ma trochę wolnego miejsca decyduje się na strzał, ale piłka o kilka centymetrów mija słupek bramki. Są akcje, są strzały, brak precyzji i szczęścia, który to już raz o centymetry piłka mija zaczarowaną bramkę rywali. Goście w 20 minucie ponownie przeprowadzają groźną kontrę (było widać, że tak będą grać od pierwszych minut spotkania), po której powinni prowadzić 1:0. Napastnik Jastrzębia z bliskiej odległości po zamieszaniu pod bramką strzela w dobrze interweniującego Dominika Sekułę. Niestety, co się nie udało w 20 minucie to wyszło w 22,  gdzie tracimy gola. Po kiksie naszego stopera piłka ląduje za linia końcową boiska. Goście mają rzut rożny. Dokładne dośrodkowanie Rafała Polkowskiego w nasze pole karne, w którym wrze, jak w kotle najwyżej do piłki wyskakuje Krzysztof Mulawa i strzałem z głowy pakuje piłkę do naszej bramki, co daje prowadzenie przyjezdnym. Gospodarze podrażnieni utratą gola rzucają się do odrabiania jedno bramkowej straty. Już w 25 minucie stworzyli sobie doskonałą okazję, ale na strzał zdecydował się Marcin Sadowski, cóż z tego, kiedy piłka kolejny raz przelatuje o włos nad poprzeczką. W 32 minucie boisko musi opuścić Paweł Jakubik, który nabawił się kontuzji po jednym z ostrych wejść rywala. Jego miejsce zajmuje Radosław Tarnowski. Trener Arkadiusz Borowy z ławki robi korekty w ustawieni linii defensywnej. W 37 minucie Arkadiusz Imiński łamie zasady gry, za co dostaje żółty kartonik. W 40 minucie mamy drugiego gola dla przyjezdnych w tym spotkaniu. Jego autorem jest Konrad Śliwka a asystę zapisuje sobie ponownie Rafał Polkowski. Źle wyprowadzamy futbolówkę z własnej połowy, którą przejmuje jeden z piłkarzy Jastrzębia dogrywając do Rafała Polkowskiego. Rafał odgrywa w pole karne do Konrada Śliwki. Napastnik gości ogrywa naszego stopera i strzałem w krótki prawy róg obok interweniującego Dominika posyła piłkę do naszej siatki. Radość wśród przyjezdnych, szok u miejscowych. Arkadiusz Borowy z boku linii spochmurniał, bo nie tak to miało wyglądać. Cóż trzeba się podnieść i grać dalej, szukając okazji na zdobycie gola kontaktowego. Arbiter główny Rafał Kaim dolicza minutę do regulaminowego czasu gry. Tuż przed zakończeniem pierwszej odsłony wyśmienitą okazję na podwyższenie wyniku mieli przyjezdni, ale ich napastnik złamał zasady gry faulując będącego w wyskoku Dominika Sekułę, co zasygnalizował arbiter liniowy Kamil Przedlacki, główny zgodził się z jego decyzją. Napastnik gości pada na murawę, jakby był rażony prądem (ściema) i domagał się rzutu karnego, zamiast rzutu karnego otrzymał pomoc medyczną. Rafał Kaim po tym incydencie kończy pierwszą odsłonę gry, w której zespół Jastrzębia Żeliszew prowadzi z gospodarzami 0:2. Po zmianie stron, grę wznawia MKS MAŁKINIA i rusza do zdecydowanych ataków, żeby odrobić poniesione straty z pierwszej części. Goście cofnięci i okopani na swych pozycjach obronnych bronią korzystnego rezultatu. Zdają sobie sprawę, że lider chcąc odrobić straty musi odkryć swe szyki, wtedy jest okazja do szybkiej kontry. Gra przez to nabiera rumieńców i staje się miejscami zbyt ostra. Robi się kolorowo na murawie. Arbiter Rafał Kaim nie waha się sięgać do kieszonki po żółte kartoniki chcąc ostudzić rozpalone głowy piłkarzy. W 55 minucie za łamanie zasady gry żółty kartonik zobaczył Kamil Suszcyński. Natomiast w 57 minucie MKS MAŁKINIA idzie z kontrą, którą niezgodnie z przepisami przerywa faulem lewy obrońca Jastrzębia, kolejny raz faulując Czarusia. W Czarusiu zagotowała się krew, bo ileż razy można być kopanym przez tego samego piłkarza, ruszył do swego krzywdziciela. Rafał Kaim błyskawicznie interweniował rozdzielając obu piłkarzy równocześnie pokazując im po żółtym kartoniku. Nasi piłkarze mocno naciskają na przyjezdnych, ich bramkarz dwoi się i troi między słupkami, a piłka jak zaczarowana nie chce wpaść do ich siatki. Swych okazji szukali Cezary Giziński, Adam Najgrodzki, Daniel Góral, Marcin Sadowski, Arkadiusz Borowy czy Arkadiusz Imiński, który popisał się kapitalnym strzałem z przewrotki. Nic z tego bramkarz Jastrzębia wychodzi cało z tych opresji. W między czasie Borówka dokonuje kolejnych zmian, sam wszedł na boisko od początku drugiej połowy. W 60 minucie zmienił niemogącego pogodzić się z decyzją arbitra Cezarego Maliszewskiego, którego zastąpił Bartłomiej Wróblewski oraz w 64 minucie za kontuzjowanego Radosława Tarnowskiego na boisko wszedł Rafał Siwek. Nadal atakujemy i stwarzamy groźne sytuacje, ale brakuje szczęścia przy ich wykończeniu. W 76 minucie za drugą żółtą kartkę (wreszcie) boisko musi opuścić lewy obrońca przyjezdnych. Rzut wolny dośrodkowanie Borówki Daniel Goral strzela w dolny prawy róg, ale futbolówka jak zaczarowana mija o centymetry słupek i nie chce wpaść do bramki rywala. W 78 minucie po faulu na pomocniku Jastrzębia goście wykonują rzut wolny, po którym nieoczekiwanie pada trzeci gol. Jego autorem jest Marcin Gasek, który strzał kolegi zamienia na gola, czym kompletnie zaskakuje całkowicie zasłoniętego Dominika Sekułę. Nasi pomimo utraty gola nie rezygnują z dalszych prób strzelenia, choć honorowej bramki. W 85 minucie bramkarz gości intuicyjnie broni jedną ręką strzał Marcina Sadowskiego, który zmierzał prosto w okienko. Za opóźnianie gry bramkarz gości otrzymuje żółty kartonik, a za przerwy w grze piłkarze będą grać 4 minuty dłużej. W doliczonym czasie gry Borówka miał wyśmienitą okazję na strzelenie gola honorowego, ale jego strzał w krótki lewy róg ląduje na bocznej siatce. Po tej akcji Rafał Kaim spogląda na zegarek i pokazując na środek boiska kończy spotkanie. Mecz mógł się podobać, bo właśnie tak powinna wyglądać gra w piłkę nożną. Pełno akcji z obu stron, emocjonujących momentów i widowiskowych okazji. Więcej szczęścia dziś było po stronie przyjezdnych, na gospodarzach ciążyła zbyt duża presja, ale nic się nie stało. Dziękujemy obu zespołom za sportową walkę oraz arbitrom za dobrze wykonaną robotę.

MKS MAŁKINIA – JASTRZĄB ŻELISZEW 0:3 (0:2)

Bramki: Krzysztof Mulawa 22’, Konrad Śliwka 40’, Marcin Gasek 78’

MKS MAŁKINIA: Dominik Sekuła – Kamil Suszczyński (2xżk), Paweł Jakubik (32’ Radosław Tarnowski, 64’ Rafał Siwek), Cezary Giżiński Kamil Równy – Cezary Maliszewski (żk), (60’ Bartłomiej Wróblewski), Adam Najgrodzki, Daniel Góral, Przemysław Maliszewski (46’ Arkadiusz Borowy) – Arkadiusz Imiński (żk), Marcin Sadowski

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd